piątek, 5 grudnia 2014

Matterhorn – góra ideał

Góra jak stała tak stoi.

Czy tak ją sobie wyobrażałem ? To niby TA góra, która malują dzieci jak maja 2 lata dwoma ruchami kredki – raz w górę i raz w dół. Idealna, piękna, malownicza góra - Matterhorn. Nazywana przez nas pieszczotliwie ,,matem”.
Stoi sobie samotnie rysując wyraźnie swój kształt –tak więc można jej się przyjrzeć z bliska. Zarówno z Zermatt w Szwajcarii, jak tuż po wysiadce z kolejki  (za 170 zł !!!) albo tuż ze schroniska na Matterhornie. Im bliżej stoi się tej góry tym wrażenie jest większe. Ściany pionowe stają się jeszcze bardziej pionowe, małe kamyki  stają się wielkimi kilkunastometrowymi głazami a grań z ostrej wydaje się być żyletą którą można się normalnie golić. W takich momentach myśli są tylko dwie: ,, ale piękna góra” a druga myśl ,, kur.. będzie przej … ” Jak to ktoś mądry napisali w Wikipedii ,, ma odstraszający wygląd”. Siedząc pod szczytem  gapiąc się i gapiąc w przed dzień wejścia huśtawka nastrojów gwarantowana. To raz jestem pełen nadziei ,, jak się już wbiję w tę ścianę to na pewno dam radę – przecież inni dają” albo ,,na pewno nie może być aż tak trudno jak wygląda, przecież tam wchodzą setki ludzi - babcie i dziadkowie  – to prawie jak na Giewont u nas”. A po chwili przewijają mi się przez głowę  setki relacji opisów albo filmów z YouTuba. I już nie ma tak kolorowo. I przychodzi lęk … i strach.