piątek, 19 kwietnia 2013

Chorwacja / HVAR – wrzesień 2009


Tym razem rodzinny - tygodniowy wyjazd do miejsca zwanego wyspą Hvar w Chorwacji.
Wyjazd nietypowy bo z jednej strony ambitnie wspinaczkowy a zarazem bardzo rodziny.
Każdy co miał najcenniejszego to zabrał ze sobą do samochodu a więc:
Janek - Izę, linę i dwójkę dzieciaków,
Grzesiek – swoja żonę Gabrysię w stanie błogosławionym, kilka ekspresów
i … Mateusza (przyjaciela rodziny)
a ja – żonę Małgorzatkę, kilka wendek i również dwójkę dzieciaków.
Do tego trzeba doliczyć szpej wspinaczkowy, jedzenie dla dzieciaków na 7 dni wózki dziecięce, materacyki, piłeczki, łopatki, grabki do piaseczku, wiadereczka itp itd. (grabki, łopatki, foremki i wiaderka do pisaku przydały się jak cholera ...)
W całą podróż wybraliśmy się trzema samochodami – po przejechaniu 1400 km i jeździe przez 20 godz. dotarliśmy do celu – cało i zdrowo w świetnych humorach (szczególnie Grzesiek hi hi hi).

Po znalezieniu mety w malowniczej miejscowości Vbrovska zabraliśmy się za planowanie gdzie i kiedy uderzyć w skały.
Pomimo że jechaliśmy pod koniec września temperatura była zabójcza. Wspiąć można się było tylko w cieniu lub do godz. 11.00 w południe temperatura w słońcu wynosiła na skale 43 ˚C !!!
chorwacja
Największą atrakcją dla potrafiących pływać były DWS-y. Wspinaczka bez zabezpieczenia i skoki ze skały do wody były naprawdę niesamowite – zapierające dech w piersi.
Pierwszy skok był najtrudniejszy, woda krystalicznie czysta potęgowała wrażenie przestrzeni i odległości skoku. Dla mnie - niesamowite przeżycie (a przeżyłem już 31 lat w tym 3 lata małżeństwa z Małgorzatką).
Wieczory spędzaliśmy w gronie najbliższych przy winku, Rakji, smażonych rybkach i krzyku dzieciaków (standard na tego typu wyjazdach). Kilka dni przeleniuchowaliśmy na plaży pływając w ciepłym morzu, nurkując lub łapiąc ryby (przynajmniej usiłując łapać).
Hvar to wyspa, na której można podziwiać piękne miejscowości ze starożytnymi budynkami, portami. Można zwiedzać, pływać, nurkować jak również się wspinać – i to wszystko z rodzinką i przyjaciółmi. Polecam wszystkim.

Foto. Janek Janik i Mateusz, tekst: Tomasz Kurczyk




 

 

  

 

 

  

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz