piątek, 19 kwietnia 2013

Rumuni i Bułgaria w 2003 roku ... dawne czasy ...


Rumunia i Bułgaria te dwa kraje kojarzyły mi się niezbyt dobrze - z biedą, żebractwem, brudem i zacofaniem. Chciałem sprawdzić czy tak jest w rzeczywistości.

Pojechałem tam w 2003 z pewnym i sprawdzonym kompanem – Jarkiem.
Trasa: Z Przemyśla przez Ukrainę do Rumunii. W Rumunii do Suczawy dalej Sybiu i w góry FAGARASY. Dalej do Bukaresztu – Konstancji i wzdłuż Morza Czarnego do Bułgarii. W Bułgarii do Warny – Sofii i w góry Riły. Z góry prosto jak strzała do domu (przez Rumunię i Ukrainę – sam powrót trwał 48 godzin).

Mieliśmy się poruszać pociągami, autobusami i ewentualnie stopem. Praktycznie można tak wszędzie dojechać, ale trzeba być studentem i mieć cholernie dużo wolnego czasu – my mieliśmy.


Z 200 $ w kieszeni uderzyliśmy na podbój Rumunii i Bułgarii. Kasa wyliczona na szampańskie życie w tak biednych karach – ale się przeliczyliśmy. Tańsza tylko gorzała i wino – bilety drogie jak u nas albo nawet bardziej.
Góry – bardzo dzikie i malownicze. Raj dla chcących się wyrwać z przeludnionych Tatrzańskich szlaków. Zarówno Fagarasy jak i góry Riły. Z rozbijaniem nie było nigdzie problemu, za to był problem z czystością na szlakach. Rumuni i Bułgarzy nie znają chyba takiego słowa jak kosz na śmieci. Nie mają chyba w ogóle takiego słowa w słowiku jak śmieci.

Muntii Fagarasului – to część Karpat, które również zahaczają o Polskę i Ukrainę. Szlak przez Fagarasy był istnym labiryntem a rozszyfrowanie mapy wymagało chyba studiów wyższych z topografii terenu. Pełno kropek, trójkątów, krzyży, kresek i to jeszcze w trzech kolorach. Gdy chciałem ominąć grań z Negoiu do Strugi Draculi cały dzień trwało kluczenie z jednej przełęczy do drugiej, aż udało nam się wejść na właściwy szlak. Podróż w Fagarasach zakończyliśmy na drodze-transfagaraskiej i cel zdobycia najwyższego szczytu Rumunii Moldovenu 2544 m – szlag trafił.

W Bułgarii było lepiej - Musola 2925 m zaliczona. Szlak jednak nie tak malowniczy jak w Fagarasach – za to więcej strumieni i o dziwo mniej śmieci.

Ludzie w Rumunii i Bułgarii bardzo życzliwi i przyjaźni. Tego, czego się nasłuchałem to stek kłamstw i bzdur. Miasteczka bardzo urokliwe i malownicze a wioski o niepowtarzalnym klimacie. Czas jakby się zatrzymał – pozostawiając wrażenie czasów sprzed wielu lat. Wóda smaczna a wino rozkoszne pasujące do każdego jedzenia. Wystarczy się trochę zakręcić i można wyczaić fajne knajpki z lokalnym jedzeniem i klimatem. Pamiętam, że kuchnia Rumuńska pachnie specyficznie – inaczej niż u nas – bardziej słodko. Condony oczywiście przywiozłem z powrotem do Polski – ani jednej qrvy. Za to w Bułgarii a dokładnie w Warnie na oglądałem się najpiękniejszych dziewczyn. Byłem jak zaczarowany – wypatrywaliśmy brzyduli i nic żadnej paskudy. Pięknie opalone z włosami kruczoczarnymi – najczęściej kręconymi, a oczy tak wielkimi i ślicznymi jak … moje.

R i B to piękne kraje – nie ,,skrzywione” jeszcze przez McDonaldy i cały ten syf. Na pewno tam jeszcze wrócę – może zimą na tury ???

(foto: Jarek, tekst: Tomasz Kurczyk) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz